Jesteśmy z Tobą od 2017 roku 🎄 Ostatnie Świąteczne Zamówienia do 16.12  📞  690 271 975
Flag
polski
Menu
Szukaj
Koszyk

Romantyczne zaręczyny Olgi i Stefano z pierścionkiem Luna z brylantami.

Na Walentynki mamy dla was wyjątkową historię jednej z naszych ulubionych par - Olgi i Stefano. Ona wychowywała się niedaleko Łodzi, On pochodzi z południowych Włoch. Stefano specjalnie dla nas opisał historię ich miłości, to jak w wielu aspektach "świat jest mały" oraz dodał kilka słów o wyborze i współpracy przy zamówieniu trzpiotkowego pierścionka zaręczynowego. Wpierw znajduje się wersja oryginalna po angielsku, poniżej znajdziecie tłumaczenie. Zdjęcia wykonała Ania Margoszczyn. Miłego czytania!

Przejdź do wpisu

 

Na Walentynki mamy dla was wyjątkową historię jednej z naszych ulubionych par - Olgi i Stefano. Ona wychowywała się niedaleko Łodzi, On pochodzi z południowych Włoch. Stefano specjalnie dla nas opisał historię ich miłości, to jak w wielu aspektach "świat jest mały" oraz dodał kilka słów o wyborze i współpracy przy zamówieniu trzpiotkowego pierścionka zaręczynowego. Wpierw znajduje się wersja oryginalna po angielsku, poniżej znajdziecie tłumaczenie. Zdjęcia wykonała Ania Margoszczyn. Miłego czytania!

 

 

 

 

 

"

How many times have you heard someone exclaiming "It's a small world"? By definition it's used to express surprise at seeing someone we know or discovering a personal connection with someone in a distant place or unexpected place. Personally, I intend and use it as a way to say that it does not matter where you are from, where you are now or where you're going. Any time and any place in this world can be the right one for something special to happen and that's when the world itself feels smaller and cozier to me.

My first meeting with Olga coincided with my first day of work at my first company, 5 years ago in Warsaw. I can already imagine a comment quickly popping up into your mind - "That's quite common" - but please, bear with me and let me give you a better context. By the way, I agree - that's indeed quite usual - so what's "uncommon" (and always gets me smiling) was that this office was located in the god-forsaken industrial area of Annopol, Warsaw - last stop of tram number 4, surrounded by factories, działki & nothingness . It's not a place that you may stumble upon during your daily or even weekly routine and, trust me, it's not exactly the most romantic place on earth or, at least, not the place where you would expect to encounter your future wife-to-be.

Moreover, if you consider that I'm originally from South of Italy (Google suggests around 2164 km of driving distance to Annopol from my hometown) whilst Olga comes from a town 40 Km west of Łódź - so the chances to meet exactly in that same place & moment are closer to 0%. Nevertheless, it was a fun place to work and honestly the chance to just exchange glances every day with Olga was the strongest drive to wake up in the morning and ride the beloved no. 4 until its end.

 

The second story - which I hope will help prove my initial point - relates to the beautiful engagement ring which got me the most important "Si" I've ever wanted. My research for the perfect engagement ring took quite some time & efforts. To me it was never a point of being sure about my future with Olga, however I believe in the importance of some symbols, especially when you want to feel them being really yours by giving them your own meanings. Luckily for me the research was over once I saw for the first time the Luna ring on Trzpiotka's instagram page; right from the spot, I knew it was the right one for us and I was literally euphoric about it since I jokingly thought in my head that those three stones would be perfectly representing us - meaning me & Olga + Nela, our little dog, who shares our love and our bed daily! Yet again - quite a common story, isn't it?

Well, in this case the exceptional part is played by Natalia & Paulina; not only did they craft our beloved white diamond Luna, but they were always there to bear with all my questions and requests, with my anxiety alternated to moments of cheerfulness. Like when I first saw the ring - in a deserted Zloty Tarasy - with Natalia offering to open the package for me since I could not keep my hands steady, by how much they were shaking from the emotion. Once again, my face naturally turns into a smile if I take a moment to reflect on the path of this ring, from Paulina's craft shops, through Natalia's hands and, after few months, on the top of Pico Ruivo, on Madeira island, where it reached its final destination by perfectly fitting Olga's finger . Small world - ain't it? Ps. - We actually had to downsize slightly the ring once back in Warsaw. It turned out that in normal conditions, meaning not after hiking at dawn, the ring was a bit loose and made Olga scared she might lose it. As in any superhero movies, Trzpiotka's sisters took care of it and after a couple of days it was back on where it belonged :)

 

 

Ile razy w życiu można usłyszeć „Jaki ten świat mały!”. Z definicji używamy tego zwrotu by wyrazić zaskoczenie, gdy spotkaliśmy kogoś znajomego czy dowiedzieliśmy się o bliskim połączeniu z kimś nietypowym. Ja sam tak mówię, by przekazać że nie ważne skąd pochodzisz, gdzie mieszkasz czy w którą stronę podążasz; zawsze i wszędzie może przyjść idealny moment kiedy coś niespodziewanego się wydarzy, a świat okaże się mały i przytulny.

Dzień w którym pierwszy raz spotkałem Olgę nałożył się z moim pierwszym dniem w pracy - 5 lat temu, w Warszawie. Mogę sobie wyobrazić jak zareagujecie na to zdanie myśląc - „to typowe”, ale proszę, pozostańcie ze mną przy tej historii, by poznać głębszy kontekst. To czego się nie można było spodziewać i co mnie cały czas rozśmiesza to to, że biuro mojej nowej pracy było położone w dawno zapomnianej, industrialnej dzielnicy Warszawy - na Annopolu. Ostatni przystanek tramwaju nr 4, otoczony przez ogródki działkowe, fabryki i nicość, to tam codziennie zmierzałem. Nie jest to najbardziej romantyczne miejsce, w którym możesz „wpaść na kogoś”, tym bardziej na swoją przyszłą żonę.

Dodatkowo, jeśli weźmie się pod uwagę to, że jestem z południowych Włoch (Google pokazuje 2164 km z mojego miasta rodzinnego aż do Annopolu) i to, że Olga pochodzi z oddalonego o 40km miasta od Łodzi, można sobie wyobrazić, że szanse na spotkanie tych dwóch osób w tym samym miejscu, o tej samej godzinie są bliskie zeru, a jednak to na nas trafiło. Praca była ciekawa, a szansa by wymienić się z Olgą spojrzeniem były powodem do moich porannych pobudek i codziennej podróży tramwajem nr 4.

 

Druga część historii - która mam nadzieję udowodni moją wcześniejszą teorię. dotyczy pięknego pierścionka zaręczynowego. Dzięki niemu usłyszałem kluczowe „tak”. Moje poszukiwania idealnego pierścionka zaręczynowego zajęły trochę czasu i wysiłku. Nie chodziło o to czy byłem niepewny przyszłości z Olgą, ale o wagę symbolu. Zależało mi na tym by pierścionek miał wyjątkowe znaczenie dla nas obojga. Szczęśliwie dla mnie, poszukiwania zakończyły się, gdy natrafiłem na pierścionek LUNA instagramowej Trzpiotki. Z miejsca wiedziałem, że pierścionek będzie idealny i pełen euforii zacząłem rozmyślać o tym jakie może mieć on dla nas znaczenie. Tak więc trzy kamienie mogły symbolizować mnie i Olgę oraz naszego psa - Nelę, która codziennie dzieliła naszą miłość i nasze łóżko! Typowa historia, prawda?

W tym przypadku wyjątkową rolę odegrały Natalia i Paulina. Nie tylko wykonały naszą ukochaną brylantową Lunę, ale także cierpliwie przyjmowały wszystkie moje pytania i prośby. Chociażby wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczyłem mój wymarzony pierścionek - w opuszczonych Złotych Tarasach. Natalia zaoferowała mi otworzenie pudełka, widząc, że moje ręce trzęsą się z emocji. Uśmiecham się, gdy wspominam drogę którą przeszliśmy, od Pauliny warsztatu, przez Natalii ręce, aż do (kilka miesięcy później) szczytu Pico Ruivo, na Maderze. Tam ostatecznie pierścionek zawitał na palcu Olgi. Mały świat, prawda?

ps. Po powrocie pierścionek okazał się jednak za duży, a Olga obawiała się, że może spaść z jej palca. Jak w filmach o superbohaterach, trzpiotkowe siostry zaopiekowały się nim i kilka dni później Luna wróciła tam, gdzie jej miejsce :)

 

"

 

Olga ma na sobie złoty pierścionek LUNA z trzema brylantami.

 

 

 

 

 

 

OLGA https://www.instagram.com/olgaszkudlarek/

STEFANO https://www.instagram.com/stefano_5_/ 

zdjęcia ANIA MAGOSZCZYN https://www.instagram.com/ania.margoszczyn/

Komentarze do wpisu (0)